Skoro modlitwa jest spotkaniem z Bogiem, trzeba pozwolić Panu Bogu dojść do głosu. Pan Bóg mówi cały czas i to na wiele sposobów. Może dać odpowiedź w czasie rozmowy poprzedzającej modlitwę, w czasie samej modlitwy lub zaraz po niej. Może też przemówić bardzo zwyczajnie, m.in. poprzez drugiego człowieka, wydarzenie, myśl lub lekturę. Okazuje się, że niekiedy bardzo proste, a nawet oczywiste słowo może człowieka poruszyć, przemienić i otworzyć na łaskę uzdrowienia. Pod warunkiem, że to słowo pochodzi od Boga. Przekonałem się, że słowo poznania, które wypowiadam podczas modlitwy, nie zawsze jest równoznaczne z uzdrowieniem. Jednak zawsze jest ono jakimś znakiem skłaniającym do większej wiary i zaufania Bogu. Osoba, która przyjmuje słowo poznania i się z nim utożsamia, może doświadczyć, że Bóg się nim interesuje, widzi go w czasie modlitwy, zna jego potrzeby, zna cierpienia i troszczy się. Poprzez słowo poznania człowiek zostaje zachęcony do jeszcze gorliwszej modlitwy o uzdrowienie, uwolnienie, przebaczenie itp. dla siebie lub kogoś bliskiego.
Po kilku konferencjach, w których przybliżyłem moim słuchaczom Osobę Ducha Świętego oraz temat przebaczenia i uzdrowienia, przystąpiliśmy do modlitwy. W trakcie uwielbienia Pan Bóg udzielał daru poznania, dawał obrazy, słowa poznania. Jak się okazało ta posługa przyniosła dobre owoce, co zostało potwierdzone w świadectwie.
Szczęść Boże, Piszę do księdza by podziękować za rekolekcje, które mieliśmy okazję przeżyć. Jestem ogromnie poruszona tym, co zaszło podczas tych kilku spotkań. Chciałam podzielić się swoim świadectwem i tym czego szczerze doświadczyłam. Podczas Mszy Świętej, która była na zakończenie rekolekcji, modliłam się za mojego narzeczonego, który ma problemy z jelitami i żołądkiem. Na adoracji przeżyłam jakby połączenie, niewidzialną sieć pomiędzy Księdzem, moim narzeczonym i Jezusem. To było coś niesamowitego. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułam. Po chwili usłyszałam głos Księdza, który powiedział dokładnie o tym, o co wspólnie z narzeczonym (chociaż tego nie uzgadnialiśmy) prosiliśmy. Poczułam ogromną radość, spojrzałam na narzeczonego i ogarnął mnie jakiś wewnętrzny spokój. To nie wszystko, modląc się dalej pomyślałam o moim tacie. Dużo podczas tych rekolekcji o nim myślałam, to jemu przebaczyłam i jemu błogosławiłam. Często przeklinał, ranił mnie słowem, które tak jakoś przenikło przeze mnie, że nie potrafiłam go wymazać. Modląc się za niego, by się zmienił, żeby przestał ranić mnie i moich bliskich, usłyszałam znów Księdza głos „widzę mężczyznę, który ma owrzodziałe usta..”. Niesamowite, pomyślałam. Miałam dreszcze na całym ciele, ale czułam też wewnętrzny spokój. Po zakończonych rekolekcjach rozmawialiśmy jeszcze z narzeczonym i to co przeżyliśmy już na zawsze w nas pozostanie. Dziękujemy za tak wspaniałe przygotowanie nas do małżeństwa, chyba lepiej nie mogłabym sobie tego wyobrazić. Serdeczne Bóg zapłać, będziemy się za Księdza modlić. Ola i Wojtek 🙂
Najnowsze komentarze